W niedzielę 18 stycznia 1920 roku od strony Gorczenicy zaczęły wkraczać do Brodnicy oddziały wojska polskiego pod dowództwem gen. Stanisława Pruszyńskiego. Chlebem i solą powitał ich Augustyn Gapa, tymczasowy burmistrz Brodnicy, w towarzystwie starosty Władysława Olszewskiego. Pierwszym żołnierzem polskim, który wkroczył wtedy do Brodnicy, był chorąży Kazimierz Wawrzynowicz.
[ZT]28007783[/ZT]
Już 11 lipca 1919 r. w wyniku wyborów w Domu Katolickim w Brodnicy na starostę wybrano Władysława Olszewskiego z Lidzbarka Welskiego. Objął on urząd w gmachu starostwa, urzędując przy landracie niemieckim. Na burmistrza Brodnicy wybrano kupca Augustyna Gapę (do 3 lutego 1920 r.). Naczelnikiem sądu został Karol Guttmann z niezawodowymi sędziami Z. Stankowskim i S. Bizanem. Naczelnikiem poczty został Paweł Noetzel, a powiatowym komendantem Straży Ludowej Michał Robiński. W końcu grudnia 1919 r. zgodnie z umowami polsko-niemieckimi Niemcy zaczęli wywozić z miasta państwowe mienie ruchome.
Od piątku 16 stycznia 1920 r. główne oddziały Grenzschutsu z generalicją i burmistrzem Schrockiem opuszczały Brodnicę. Od soboty 17 stycznia miasto masowo opuszczali wraz z dobytkiem Żydzi oraz cywile – Niemcy. Niektórzy – jak syn pastora Drossa, inwalida wojenny – płakali.
[ZT]25631108[/ZT]
Po wyjściu z koszar oddziały niemieckiego wojska ustawiły się w czworobok na rynku przy pomniku, z którego zdemontowały orła, uszkadzając cokół pomnika. Przed tym faktem w krótkiej, o żałobnym tonie mowie do wojsk przemówił jeden z oficerów. Nastąpiła komenda „Prezentuj broń!" i przy dźwiękach muzyki Niemcy opuścili Brodnicę, maszerując w kierunku Jabłonowa.
Ostatnie oddziały niemieckie opuściły miasto w niedzielę 18 stycznia 1920 r. o godz. 9. Tylną straż stanowili konni jeźdźcy z oficerem.
W chwili, gdy o 9 wybił zegar ratuszowy, brodniczanin Roman Sobociński z wieży ratuszowej na trąbce zagrał hejnał powitalny. Wkrótce potem zabiły dzwony kościelne i zaryczały syreny, a mieszkańcy zaczęli przyozdabiać okna w zieleń i flagi biało-czerwone. W mieście rozplakatowano odezwę (w języku polskim i niemieckim) powiatowego komendanta Straży Ludowej M. Robińskiego o tymczasowym przejęciu władzy policyjnej do momentu wkroczenia wojsk polskich. Apelowano w niej o oddanie wszelkiej broni palnej i informowano o wprowadzeniu godziny policyjnej od 21 do 5 rano. Oto treść:
„Do ludności powiatu
Władze i wojska niemieckie opuściły powiat. Zanim władze i wojska polskie wkroczą do niego, przechodzi troska o ład i porządek, jak też o bezpieczeństwo życia i mienia ludności na straż ludową powiatową. Jako komendant jej wzywam ludność powiatu by podporządkowała się wszelkim rozporządzeniom straży ludowej i bezwzględnie słuchała jej rozkazów, a to tym bardziej, iż każdy opór zostanie natychmiast przemocą złamany, tak, że opierający się narazi się na utratę wolności i życia.
[ZT]27955474[/ZT]
Członkowie straży ludowej nosić będą na lewym ramieniu przepaskę biało-niebieską, zaopatrzoną w napis polski i niemiecki >>Straż ludowa<<, tudzież w pieczęć landrata lub delegata, wreszcie Powiatowej Rady Ludowej. Każdy strażnik winien wykazać się na żądanie legitymacją wystawioną i podpisaną przez polskiego delegata powiatowego. Członkom Straży ludowej przysługują prawa wojskowej policji, otrzymali oni ode mnie rozkaz bezwzględnego występowania przeciwko wszystkim ludziom, któryby zakłócali porządek i zagrażali bezpieczeństwu życia i mienia mieszkańców.
Ludzi nie stosujących się do rozkazów i poleceń członków Straży ludowej mają oni natychmiast aresztować i odstawić do najbliższego więzienia policyjnego lub sądowego, w razie oporu mają strażnicy użyć broni tak siecznej, jak palnej i zmusić w ten sposób opornych do posłuszeństwa. Wszelkie władze dotychczasowe cywilne pozostają w swoich funkcjach.
Wzywam ludność powiatu by zachowała się spokojnie i powstrzymała się od wszelkich gwałtów i wykroczeń, gdyż w przeciwnym razie naraża się na utratę życia i wolności. Z chwilą wkroczenia wojsk polskich Straż ludowa przechodzi pod komendę tychże.
Robiński, Komendant Straży Ludowej
Dla ludności cywilnej powiatu brodnickiego nakazuje się co następuje:
1) wszelka broń palna, czy to myśliwska, czy inna musi być w przeciągu 24 godzin oddana na sołectwa, w miastach na urzędy policyjne. Sołtysi i urzędy policyjne oddają tę broń natychmiast swoim komendantom okręgowym, którzy dalej z tą bronią postępują podług danych im przeze mnie wskazówek. Pozwolenia na wyjątkowe zatrzymanie broni udzielają poszczególni komendanci okręgowi w terminie 24 godzin.
2) Od godziny 9 wieczorem do godziny 5 rano zakazuje się osobom cywilnym w miastach opuszczać swoje domostwa względnie na wsiach granice swej posiadłości. W nagłych wypadkach konieczna jest legitymacja miejscowej strażnicy.
Duchowni, lekarze i akuszerki legitymacji powyższej nie potrzebują, jeżeli udają się do chorego.
Kto się do powyższych nakazów nie zastosuje, naraża się na natychmiastowe aresztowanie i stawienie przed sąd wojenny
Komendant Straży Ludowej".
Przed wymarszem wojsk niemieckich z Brodnicy na przedmieściach – na szosie z Osieka i Rypina czekały już polskie wojska – na czele z gen. Stanisławem Pruszyńskim – gotowe do zajęcia Brodnicy.
Wszędzie powiewały flagi narodowe, a na rynku czekały poczty sztandarowe wielu towarzystw i organizacji – w tym po raz pierwszy oddział PCK z prezesem dr. Karwatem. Polskie wojsko ze szpicą w straży przedniej maszerowało od strony Rypina – ulicą Mazurską (Masurenstrasse), dalej przez most (Brückenstrasse), następnie ulicą Kościuszki (wówczas Ślusarska – Schlosserstrasse) do zatrzymania się na Rynku (Grosser Markt). Wszędzie słychać było wiwatujących brodniczan i ich gromkie okrzyki: „Niech żyją!". Obecna ulica 18 Stycznia nazywała się wtedy Viktoriastrasse, na pamiątkę wyzwolenia w 1920 r. wprowadzono później obecną nazwę.
[ZT]26651892[/ZT]
Gen. Pruszyński i wojsko polskie chlebem i solą powitał tymczasowy burmistrz Brodnicy Augustyn Gapa. Symbolicznie wręczył też klucze do miasta. Powitanie było krótkie i rzeczowe – po żołniersku. Polskie oddziały w imieniu brodniczan powitał też starosta Władysław Olszewski, przewodniczący Powiatowej Rady Ludowej Jan Janaszek, powiatowy komendant Straży Ludowej Michał Robiński z zastępcą Stanisławem Wawrowskim (na czele konnego oddziału krakusów) oraz komendant miejskiej Straży Ludowej Zygmunt Stankowski. Porządku i bezpieczeństwa strzegła w tym czasie Straż Ludowa pod dowództwem Pawła Jankiewicza. Następnie przemawiali: starosta Olszewski i komendant M. Robiński.
W odpowiedzi gen. Pruszyński powiedział:
„Cierpieliście dużo i długo – lecz to się już skończyło. Polska bierze Was w macierzyńską Swą opiekę, a orzeł biały roztoczy nad Wami skrzydła swoje. Niech żyje Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska!".
Po każdej przemowie orkiestra grała „Mazurka Dąbrowskiego" (hymn państwowy dopiero od roku 1927), a ludność wiwatowała.
[ZT]27994872[/ZT]
Następnie wszyscy odśpiewali pieśń „Boże coś Polskę" – po raz pierwszy z refrenem „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie!" (w czasach zaborów śpiewano „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie").
Na koniec przemawiał dziekan polowy ks. Dykiert. Chór towarzystwa śpiewaczego „Halka" wykonał utwór Nowowiejskiego „Marsz Dowbora – Muśnickiego". Następnie wszyscy zebrani odśpiewali „Rotę" Marii Konopnickiej.
Przedpołudniowe uroczystości zakończyła defilada wojskowa przy dźwiękach orkiestry wojskowej. Polskie wojsko oddawało honory dowódcy i władzom miasta. Brodniczanie klaskali i wiwatowali.
Po defiladzie członkinie PCK zorganizowały poczęstunek dla wojska. Po posiłku żołnierze udali się do koszar i na kwatery do brodniczan.
Około godz. 13 ulicami miasta przeszedł ze śpiewem pochód mieszkańców. Przed domem J. Janaszka mowę patriotyczną wygłosił ks. Tomasz Gosk z Jastrzębia. Następnie tłum podszedł pod Hotel Rzymski, gdzie tymczasowo mieszkał starosta Olszewski. Tu mowę wygłosił S. Bizan. Następnie pochód przeszedł na rynek, gdzie po odśpiewaniu „Boże coś Polskę" rozwiązał się. Wieczorem w Domu Katolickim dla oficerów urządzono przyjęcie i zabawę taneczną do białego rana.
W drugim dniu niepodległości (poniedziałek 19 stycznia 1920 r.) nabożeństwo na rynku odprawił ks. proboszcz Władysław Fischoeder, a kazanie wygłosił ks. Dykiert. Przemawiał też starosta Olszewski. Zebrani mieszkańcy wspólnie odśpiewali „Boże coś Polskę". Tego dnia generał porucznik Stanisław Pruszyński, dowódca grupy taktycznej frontu pomorskiego wydał odezwę:
„Brodnica, dnia 19 stycznia 1920 r.
Gdy po stu trzydziestu latach wojska nasze obaliwszy słupy graniczne, wiążące nas niby kajdany Prometeusza, któremu sęp pruski rwał serce i wnętrzności, wkroczyły na ziemię byłego zaboru, gdy szyki nasze z niecierpliwością dążąc do was bracia ujrzały w dolinie piękne Wasze miasto, nad którym znowu roztoczył swe skrzydła biały ptak piastowski i ujrzały je odświętnie przystrojone masą chorągwi – gdy wypłynęło na nasze spotkanie morze rozradowanego, uszczęśliwionego ludu mazurskiego, czułość nadmierna rozparła nam serce, a dusze nasze rozpływały się w szczęściu i błogości wielkiej chwili, której na próżno oczekiwali nasi dziadowie, pradziadowie, że dane nam było oswobodzić naszych braci spod tyranii i niewoli niemieckiej.
[ZT]27971896[/ZT]
My żołnierze w tej chwili odczuwaliśmy, że nie na próżno zginęło tyle naszych kolegów na wszystkich frontach, we wszystkich krajach Europy – zrozumieliśmy, że niosąc Wam wolność, kończymy dzieło tych, którzy je lat temu sześć rozpoczęli, a którym nie dane było zbierać owoców swej pracy. Widząc radość, malującą się na Waszych twarzach, widząc łzy wzruszenia w oczach Waszych – poznaliśmy, jak wielkie było cierpienie ludu mazurskiego i jak wielkie dzieło spełniliśmy, zbierając powoli jedną całość cząstki rozerwanej, nieszczęśliwej Ojczyzny. Bracia – ta jedna chwila – ten dzień dzisiejszy wynagrodził nam wszystkie nasze trudy i znoje ponoszone od tylu lat. Dziś zrozumieliśmy, że walczymy za jedną wielką, wspólną rzecz – za jedną wspólną wielką zjednoczoną Polskę – Ojczyznę – za naszą wolność i Waszą.
Jeszcze raz dzięki Wam Bracia za wielkie szczęście, któreście nam Waszym radosnym powitaniem sprawili.
(-) Stanisław Pruszyński, jenerał por. W.P.
Dowódca Grupy Taktycznej Frontu Pomorskiego".
Tu konieczne małe wyjaśnienie – wzmianka o ludzie mazurskim była pewnym nieporozumieniem, bo etnograficznie Brodnica nie należy do Mazur.
Z Brodnicy polskie oddziały pod dowództwem gen. Pruszyńskiego ruszyły w kierunku Jabłonowa (zatrzymując się tam na cztery dni), a następnie do Grudziądza. Sam generał Józef Haller gościł w Brodnicy 31 stycznia 1920 r. 10 lutego tego roku jego wojska dotarły nad morze, gdzie dokonano symbolicznego aktu zaślubin z Bałtykiem.
Na podstawie:
S. Bizan, Powiat i miasto Brodnica w walkach o niepodległość 1914-1920. T.I-II, Brodnica 1938.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu czasbrodnicy.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz