Kilka miesięcy przed wprowadzeniem stanu wojennego na ulicach Brodnicy pojawiły się pierwsze autobusy komunikacji miejskiej - jelcze RTO, czyli popularne "ogórki". W sklepach były pustki, a większość produktów można było kupić na kartki. Minęło ponad czterdzieści lat, w sklepach jest wszystko, o kartkach mało kto pamięta, a po ulicach jeżdżą całkiem nowe autobusy. W dodatku nie trzeba w nich kupować biletów
Tekst archiwalny z października 2019 roku
Wszystko przede wszystkim dzięki blisko 8-milionowej dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego województwa kujawsko-pomorskiego na lata 2014-2020 do projektu „Inwestycja w infrastrukturę komunikacji miejskiej w Brodnicy”. O tym za chwilę, na początek trochę mało znanej historii.
– Był „prikaz”, by ruszyć 1 lipca. I koniec kropka – wspominał na naszych łamach nieżyjący już Eugeniusz Perliński, ówczesny dyrektor naczelny Rejonowego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Brodnicy. – Tak też się stało. Wcześniej ogłoszono mieszkańcom, że autobusy wyruszą w trasę z Karbowa na Wapna i z Tivoli na dzisiejszą Sikorskiego.
Co kilkaset metrów wbito na palikach deseczki, na których napisano „Przystanek”. I ruszono. Przed autobusem jechała nyska pogrzebowa. Dlatego nyska, bo nie mieliśmy wtedy innego sprawnego osobowego samochodu.
Z niej namawialiśmy ludzi do wsiadania do autobusu. Siedział w niej Aleksander Wilczewski i notował – ilu i gdzie wsiada. To on przez kolejnych kilka lat był odpowiedzialny za rozkład jazdy i dzień w dzień chodził po bazie i powtarzał: „no, znów trzeba zmienić rozkład”.
Fot. UM Brodnicy: Obecnie po Brodnicy jeżdżą takie autobusy
Komunikacja miejska w naszym mieście to był pomysł ówczesnego naczelnika miasta Edwarda Pawlika. Ale wtedy nie wystarczyła tylko uchwała radnych. Sama Brodnica nie miała wystarczających środków, by samodzielnie założyć miejską komunikację, stąd była potrzebna aprobata władz wojewódzkich. I tak też się stało.
Pierwsze trzy autobusy trafiły do nas z przydziału z Torunia z tamtejszego zakładu komunikacji. Toruńskie kierownictwo proponowało autosany, ale były tak skorodowane, że władze Brodnicy wybrały jelcze RTO, czyli popularne „ogórki”.
Baza ówczesnego RPGKiM w Brodnicy mieściła się przy ul. św. Jakuba. Aby autobusy mogły wjechać do wąskiego garażu, potrzeba było dwóch nawigatorów. Ale dało się.
Teraz po miejskich ulicach jeździ już 8 całkiem nowych autobusów. Są w barwach miasta, bez reklam, monitorowane i każdy z czterech kamer. Dokładnie 27 marca do Brodnicy dojechała ostatnia partia tych długo oczekiwanych autobusów wykonanych przez firmę Autosan. Każdy z nich jest w stanie maksymalnie pomieścić aż 101 osób. Dla wygody pasażerów niskopodłogowe autobusy zostały wyposażone w klimatyzacje oraz system informujący o przystankach oraz linii i kierunku jazdy. W trosce o środowisko zadbano także o silniki spełniające normy czystości spalin EURO VI współpracujące z automatycznymi skrzyniami biegów.
– Korzystam z komunikacji od samego początku i doskonale pamiętam te „ogórki” – mówi jedna ze starszych mieszkanek. – Wszyscy się cieszyliśmy, bo zrobiło się „światowo”. I nic, że trzęsło w tych autobusach. Ważne, że było można z Karbowa dojechać do centrum, a nie truchtać ponad pół godziny piechotą. Teraz to jest po prostu inny świat, no ale Polska nie może stać w miejscu. Cichutko, wygodnie, w lato chłodno i jeszcze nie trzeba płacić za bilety.
38 lat temu potrzeba było „wychodzić” komunikację w województwie, a tym bardziej w komitecie wojewódzkim PZPR, która w Polsce niepodzielnie panowała. Teraz, aby m.in. zmienić tabor, trzeba było jedynie uczestniczyć w konkursie organizowanym przez urząd marszałkowski. Nomen omen – ówczesny komitet i obecny urząd mieści się w tym samym budynku w Toruniu. Sporządzono projekt, złożono na konkurs, a że spełniał wszystkie wymogi, to dostał akceptację na dofinansowanie i realizację.
– Po raz pierwszy w historii miasta wymieniony został cały tabor komunikacji miejskiej – mówił tuż po przyjeździe ostatniego autobusu burmistrz Jarosław Radacz dla miejskiej telewizji. – Chyba to jest największa kwota, jaką miasto zainwestowało w komunikację miejską w dobie jej istnienia, bo takiego zainwestowania prawie 10 milionów złotych nie było od 30 lat. Jest to wielki sukces, tak go odczytujemy, że każda linia miejska będzie miała nowy autobus, ale to nie tylko nowe autobusy, drodzy państwo, ja przypominam, ponad 20 nowych przystanków, jak również stacja przesiadkowa, która jest zlokalizowana między cmentarzem parafialnym a cmentarzem komunalnym.
– W ramach projektu przeprowadzono również zadania inwestycyjne, m.in.: wybudowano węzeł przesiadkowy, powstało siedem parkingów „bike & ride”, wymieniono wiaty przystankowe – informuje kierownik Biura Projektów Europejskich UM w Brodnicy Magdalena Hoga. – Stojaki rowerowe są niezbędnym elementem zaplanowanej w ramach projektu infrastruktury komunikacyjnej.
Zostały ustawione na drogach wylotowych z miasta, umożliwiając mieszkańcom powiatu dojazd do miasta rowerem, a następnie skorzystanie z nieodpłatnej komunikacji miejskiej na terenie miasta. Przeprowadzenie prac inwestycyjnych było warunkiem obligatoryjnym projektu.
Bez zadań inwestycyjnych miasto nie uzyskałoby dofinansowania na wymianę całego taboru komunikacji miejskiej.
– Można się zastanawiać, czy są te parkingi potrzebne czy nie, ale skoro taki był wymóg, to lepiej mieć i te parkingi, i te stojaki, ale przede wszystkim jest nowy tabor, który przed wszystkim mniej zanieczyszcza środowisko. Przestańmy w Brodnicy w końcu narzekać jeden na drugiego, a doceniać to, co zrobiono, i grzecznie sugerować, co jest do poprawy – wyczytaliśmy komentarz na jednym z internetowych portali.
Przypomnijmy. Nowe autobusy miały być dostarczone do Brodnicy do 30 września ubiegłego roku. Zgodnie z podpisaną umową za 8 sztuk autobusów gmina miasta Brodnicy powinna zapłacić 7,665 mln zł. W związku z niewywiązaniem się przez firmę z terminu dostarczenia autobusów, zgodnie z zapisem umowy, od dnia 2 października naliczana była kara umowna w wysokości 0,5 proc. ceny łącznej brutto, za każdy dzień zwłoki w dostarczeniu autobusów. Dojechały na początku wiosny. Ile w końcu za nie zapłacimy?
– Zgodnie z podpisaną umową o dofinansowanie realizacja projektu zakończyła się 30 czerwca – podsumowuje Magdalena Hoga. – Całkowita wartość projektu po przeprowadzeniu postępowań przetargowych wyniosła dokładnie 8 891 384,71 zł. Gmina miasta Brodnicy uzyskała dofinansowanie na realizację zadania w wysokości 85 proc. wartości, tj. 7 557 677 zł. Obecnie trwa okres rozliczenia projektu z firmą Autosan oraz z urzędem marszałkowskim. Trudno zatem wypowiedzieć się w kwestii ostatecznych kosztów poniesionych przez miasto. Oszczędności, które powstaną na projekcie, nie będą zwrócone do urzędu marszałkowskiego. Nie mogą również zostać przeznaczone na rozbudowę projektu, gdyż zadanie zostało już zrealizowane. Projekt pn. „Inwestycja w infrastrukturę komunikacji miejskiej w Brodnicy” był przedmiotem oceny komisji konkursowej urzędu marszałkowskiego i nie ma możliwości dokonywania zmian projektu w trakcie czy po zakończeniu jego realizacji. Zaoszczędzone w projekcie środki pozostaną w budżecie miasta i przeznaczone zostaną na inne zadania inwestycyjne miasta.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz