MARIA ORYSZCZAK: Na Pojezierzu Brodnickim mamy podobno ponad sto jezior, jeśli liczyć tylko te powyżej 1 ha powierzchni. Czy jest w nich dużo ryb?
JERZY FIJOŁEK: Tak to prawda, choć w użytkowaniu PZW w naszym rejonie mamy 50 jezior. Największy zbiornik wody to Jez. Bachotek (powierzchnia ok. 227 ha). Wszystkie nasze jeziora są rybne, czyli dla wędkarzy idealne. Ponad 10 lat nie ma już w naszym okręgu odłowów gospodarczych, a to sprawia, że we wszystkich jeziorach mamy sporo ryb.
Co to znaczy, że nie ma odłowów gospodarczych ?
– Nie odławia się ryb masowo. Są przeprowadzane wyłącznie odłowy sanitarne, kontrolne i w celu pozyskania materiału zarybieniowego przede wszystkim ryb drapieżnych. Jedyne odłowy gospodarcze dokonuje się w celu pozyskania węgorza schodzącego, który na tym etapie życia nie jest już rybą wędkarską. Także w amatorskich połowach, czyli tych wędkarskich stosuje się ograniczenia w celu ochrony najbardziej cennych gatunków ryb. Takie gatunki jak szczupak, sandacz, węgorz czy lin są chronione ustawowo, jeśli chodzi o okresy i wymiary ochronne, jak też limity ilościowe. Poszczególne Okręgi PZW nie mogą tych ustawowych ograniczeń znieść, ale mogą je bardziej zaostrzyć, a także wprowadzić dodatkowe, jeśli zaistnieje taka konieczność. Np: wędkarz złowił po kilka sztuk szczupaka i sandacza, ale może zabrać z łowiska tylko 2 wymiarowe ryby łącznie. Dodatkowo nasz okręg wprowadził dla tych gatunków tzw. górny wymiar ochronny, który wynosi 90 cm, dlatego osobniki przekraczające ten wymiar muszą wrócić do wody.
Podobno w naszych jeziorach są wspaniałe okazy. Wędkarze chwalili się, że w jeziorze w Szczuce są gigantyczne sumy.
– W naszych jeziorach są duże ryby. Sam złowiłem szczupaka 80-centymetrowego. Ważył ponad 3,8 kilograma. Często zdarzają się karpie ponad 6 kilogramowe, w Szczuce rzeczywiście złowiono 20 kilogramowego suma. W naszych jeziorach jest dużo więcej ryb niż kilkanaście lat temu, o czym np. przekonujemy się w czasie zawodów. W ostatnich latach, na konkursowym jeziorze Wielki Głęboczek, w ciągu jednych zawodów dwuturowych, najlepsi wyjmują z wody po kilkanaście kilogramów ryby. W zawodach spinningowych nie ma już tak imponujących ilości, chociażby dlatego, że na wędkę zahaczają się często te niewymiarowe sztuki, których nie wolno uwzględniać w zawodach, jako zdobycz, takie trzeba bezwzględnie wypuścić.
Czyli jeśli mąż po kilku godzinach wędkowania nic do domu nie przynosi – to podejrzane?
– Ha, ha. Niekoniecznie. Coraz częściej wędkarze wrzucają złowione okazy z powrotem do jeziora. Tak też odbywa się obecnie w czasie zawodów. A poza tym ryby nie zawsze biorą niestety. To było jakieś 15 lat temu, zanim złowiłem kilka pięknych okazów szczupaka, spędziłem trzy godziny na spinningowaniu – zupełnie bez rezultatu. Czesało się wodę i nic. Dopiero kiedy szczupak zaczął żerować, udało mi się w ciągu pół godziny złowić 3 wymiarowe sztuki, w tym m.in. 78-centymetrowy okaz. Ryby reagują na zmiany pogody, zmiany ciśnienia atmosferycznego. Trzeba też intuicyjnie wyczuć, gdzie i kiedy się wybrać i jaką metodę najlepiej zastosować.
Proszę więc zdradzić, gdzie najlepiej się wybrać, żeby łowić z sukcesem ?
– W różnych jeziorach są różne warunki bytowe dla ryb. To tak jak z rodzajami gleby – nie wszystko i wszędzie nam urośnie. Takie zbiorniki wodne, jak Jez. Szczuka czy Staw Ceglana, są zarybiane co roku atrakcyjnym dla wędkarzy karpiem. Jeśli metoda spinningowa – to polecam Strażym, Zbiczno, Ciche, Chojno, Bachotek, Wądzyń czy też Wielkie Leźno. Ze względu na ograniczony dostęp z brzegu, na te jeziora najlepiej wybrać się z łódką. Jeśli chodzi o wędkowanie metodą spławikową, to myślę, że wszystkie użytkowane przez okręg toruński jeziora są w miarę atrakcyjne i trudno byłoby wytypować te najlepsze.
A jaka jest najlepsza pora na wędkowanie?
– Tradycyjnie o świcie i o zmierzchu, ale to oczywiście zależy od pogody, do tego, kiedy ryba żeruje. Np. karaś, karp i lin to gatunki ciepłolubne, więc teoretycznie lepiej będą żerować w ciepłe dni. Nad wodą z wędką można spędzać cały dzień i przez cały rok. To czysta przyjemność.
Czy to sport nadal bardzo popularny? Wędkarzy mamy więcej czy mniej niż w latach poprzednich?
– Od kilku już lat trwa tendencja wzrostowa liczby członków PZW. I tak: w 2015 r. w rejonie brodnickim mieliśmy ponad 1,7 tys., a w 2017 już ponad 1,9 tys., a wg stanu na 31 grudnia 2018 r. – w całym okręgu toruńskim mieliśmy 15369 członków, a w naszym rejonie już 2030 członków. W tym roku już w czerwcu te liczby były większe. Myślę, że znaczący wpływ na wzrost ilości zarejestrowanych wędkarzy ma coraz lepszy rybostan w naszych wodach. Są także turyści, którzy odwiedzają nas sezonowo.
A ile kosztują pozwolenia na wędkowanie?
– Składka członkowska ogólnopolska w tym roku wynosi 90 zł, natomiast okręgowa, czyli to pozwolenie na wędkowanie 295 zł na wszystkie wody Okręgu i wszystkie metody połowu, a na jedno łowisko – 195 zł. Jeśli wędkarz nie wykupuje składki całorocznej, to może wykupić składkę okresową i tak dla zrzeszonych (którzy wykupili składkę członkowską na bieżący rok ) jednodniowa kosztuje 29 zł, 3-dniowa – 60 zł, a 7-dniowa – 80 zł. Dla niezrzeszonych składki te są droższe i w takim przypadku jednodniowa kosztuje 53 zł, 3-dniowa – 114 zł, a 7-dniowa – 152 zł. Całoroczne też są droższe i wynoszą 580 zł na wszystkie wody Okręgu i wszystkie metody wędkowania, na jedno łowisko 530 zł. Aktualne taryfy z wszystkim ulgami i wariantami można sprawdzić na stronach PZW.
Dziękuję za rozmowę
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz