Przy okazji rozpoczęcia budowy osiedla mieszkaniowego na terenie byłego ośrodka "Longinówka" na nowo "odkryte" zostało położone w pobliżu wczesnosłowiańskie grodzisko obronne. Zapomniane, zarośnięte, a mogłoby stać się jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych Brodnicy. Pojawiła się szansa, by postawić tam przynajmniej tablicę informacyjną. Takiego magnesu dla turystów jak w Biskupinie u nas się raczej nie doczekamy
Kilkaset metrów od granicy Brodnicy w kierunku Zbiczna, blisko jeziora Niskie Brodno, na terenie byłego ośrodka wczasowego jest budowane nowe osiedle mieszkaniowe. O tym pisaliśmy już kilka tygodni temu. Tak się składa, że w bliskiej odległości, na cyplowatym pagórku, między głębokim, bo dochodzącym do 20 metrów jarem znajdują się tam pozostałości budowli sprzed setek lat. W VII-VIII wieku istniał tu słowiański gród i osada otwarta. Miejsce do obrony było doskonale wybrane, a pierścieniowaty wał otaczał powierzchnię o wymiarach około 65 x 50 m. W wyniku badań archeologicznych, które w latach 80. przeprowadził brodniczanin Kazimierz Grążawski, ujawniono ślady istnienia grodu oraz jego umocnień obronnych w postaci obsuniętych ław kamiennych i palisady, wieńczących gliniano-ziemny wał o elipsoidalnym kształcie. W południowo-wschodnim jego odcinku odkryto relikty bramy wraz ze śladami wjazdu wymoszczonego drewnem. Nie jest wykluczone, że tu swoje korzenie ma obecna Brodnica. Dawny gród dzisiaj to głębokie jary i trudne do podejścia zbocze pagórka. Od niedawno pobudowanej trasy rowerowej "Jaśkowa Droga" leży nie więcej niż pół kilometra. Gdyby go choć częściowo odtworzyć, lub przynajmniej postawić tablice informacyjne, byłby niewątpliwie nietuzinkową atrakcją.
Pomysł przeprowadzenia tam kompleksowych badań archeologicznych zakończonych przynajmniej częściowym odbudowaniem grodu przedstawiliśmy kolejno: Starostwu - bo grodzisko jest na terenie powiatu brodnickiego, brodnickiemu magistratowi - bo tu są korzenie Brodnicy, gminie wiejskiej Brodnica - bo leży na terenie tej gminy, muzeum w Brodnicy - bo w statucie ma sprawować pieczę nad historią regionu, wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków - bo ma o nie dbać, odkrywać i zachowywać dla potomności, a także brodnickiemu nadleśnictwu - bo na terenach jego lasów ono leży.
- Nie - odpowiedział starosta Piotr Boiński. - Starostwo nie ma możliwości, by finansować badania archeologiczne. Zadanie takie nie jest zadaniem własnym Powiatu.
- Jedyną instytucją, która ma narzędzia prawne do ochrony stanowiska, jest Wojewódzki Konserwator Zabytków działający na skutek powiadomienia instytucji wydającej pozwolenie na budowę i określającej warunki i uzgodnienia, jakie musi wypełnić inwestor (tu Starostwo Powiatowe) - wyjaśnia Zdzisława Marciniak, odpowiedzialna za kontakty z mediami w brodnickim magistracie. - Grodzisko leży na terenie administracyjnym wsi Żmijewo, poza gminą Miasta Brodnicy. Dlatego miasto nie jest organem administracyjnym właściwym do tych pytań. Jeżeli właściciel terenu będzie zainteresowany ponownym przebadaniem grodziska bądź decyzję o konieczności ponownego przebadania stanowiska podejmie wojewódzki konserwator zabytków i zleci to Muzeum w Brodnicy, to wówczas miasto udzieli odpowiedzi. Również wojewódzki konserwator zabytków powinien wydać swoją opinię, czy odbudowa grodziska jest możliwa i czy jest to właściwe działanie. Podobnej odpowiedzi udzielił nam wójt gminy Brodnica.
Dyrekcję tej instytucji zapytaliśmy dodatkowo, jako że ślady po dawnym osadnictwie mogą być na większym terenie, czy rozpoczęte prace budowlane nie spowodują nieodwracalnego uszczerbku w terenie i bezpowrotnie zniszczą możliwości wykonania na tym terenie profesjonalnych badań. Czy Muzeum w Brodnicy ma zamiar przeprowadzić we wskazanym miejscu badania, czy po prostu nie ma żadnego zagrożenia?
- Na grodzisku w Żmijewie Muzeum w Brodnicy prowadziło badania archeologiczne w latach 80. ubiegłego wieku (kierował nimi K. Grążawski) - odpowiada dyrektor tej placówki Marian Marciniak. - Wyniki badań były publikowane w wydawnictwach naukowych i popularyzatorskich. Materiały i dokumentacja z tych badań przechowywane są w muzeum. Muzeum nasze nie planuje aktualnie badań na tym terenie. Brak środków. Pełną kontrolę konserwatorską nad planowanymi pracami inwestycyjnymi (nas interesują głównie prace ziemne) na terenie objętym ochroną konserwatorską pełni z mocy Ustawy wojewódzki konserwator zabytków w Toruniu, który uzgadnia warunki pozwoleń na budowę i jest jedyną instytucją posiadającą środki prawne pozwalające na określenie stopnia zagrożenia zabytków oraz ograniczenie planów inwestora. Muzeum w Brodnicy oficjalnie nic nie wie o planowanych lub podjętych na tym terenie działaniach związanych z budową osiedla mieszkaniowego ani o ewentualnym przyjęciu do naszych magazynów materiałów zabytkowych pozyskanych podczas nadzorów archeologicznych w trakcie prac ziemnych przy tej inwestycji.
Po tych wszystkich odpowiedziach skierowaliśmy zapytania do wywołanego konserwatora. Stwierdził, że wpisane do rejestru zabytków średniowieczne grodzisko leży na gruntach stanowiących własność skarbu państwa w zarządzie Lasów Państwowych.
- Nie planuje się prowadzenia jakichkolwiek badań archeologicznych w grodzisku, ponieważ obiekt został już przebadany w latach 80. XX w. przez Kazimierza Grążawskiego, a wyniki tych badań pozwoliły na ustalenie jego chronologii i struktury. Z konserwatorskiego punktu widzenia nie ma mowy o "odbudowaniu" grodziska, bo jak taka odbudowa miałaby wyglądać? Na czym mielibyśmy się wzorować przy jego odbudowie? Badania wykopaliskowe, a raczej ich wyniki, nie dają do końca odpowiedzi na tak postawione pytanie. Grodzisko w Żmijewku nawet bez "odbudowania" jest obiektem bardzo interesującym, urokliwie położonym nad jeziorem Niskie Brodno, nie widzimy więc przeszkód, aby udostępnić je do celów turystycznych. Inicjatywa w tym względzie należy jednak do właściciela (w tym wypadku zarządcy), czyli Lasów Państwowych - wyjaśnia wojewódzki konserwator zabytków.
Wywołanego Nadleśnictwa już nie pytaliśmy o badania czy odbudowę, ale czy jest zainteresowane np. postawieniem tablicy informacyjnej, wiaty, oznaczeniem tego miejsca? - W imieniu Nadleśnictwa Brodnica informuję, że pomysł jest ciekawy - stwierdził nadleśniczy Henryk Kapusta. - Wymaga jednak doprecyzowania szczegółów i znalezienia źródła finansowania.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz