Do grudnia 1939 roku w tym budynku mieściła się siedziba Selbstschutzu - paramilitarnej organizacji złożonej z miejscowych Niemców, którzy z dawnych sąsiadów zmienili się w żądnych krwi nazistów. Wraz z niemieckim wojskiem aresztowano z terenu powiatu szereg osób uznawanych za potencjalnie niebezpiecznych dla III Rzeszy, następnie po przesłuchaniach w obszernych salach w pobliskim "Domu Katolickim" - więźniów przyprowadzano w to miejsce i więziono w pomieszczeniach piwnicznych. Wielu z nich bito i torturowano. Chociaż przychodziły tu rodziny aresztantów, z ciepłą odzieżą i jedzeniem, nie pozwalano im przekazywać czegokolwiek.
Następnie jesienią 1939 roku więźniów wywożono stąd pod pretekstem pracy w lesie do lasu Birkenek, czyli w Brzezinkach nad jeziorem Bachotek, gdzie zamordowano według różnych szacunków ponad 500 osób.
Po ustaniu zbrodniczej działalności Selbstschutzu willa Krasińskich w latach 1939-1944 służyła jak kwatera gestapo, gdzie ponownie przesłuchiwano i torturowano Polaków. Było to miejsce kaźni i straceń. Po nadejściu w te strony Armii Czerwonej miała się tu przez pewien czas mieścić radziecka komendantura miasta, a po nastaniu władzy ludowej - urząd bezpieczeństwa. Potem mieściły się tu mieszkania komunalne.
W sierpniu ubiegłego roku, budynek należący do Urzędu Miejskiego w Brodnicy za 1 procent wartości, czyli około 1160 zł, zgodnie z prawem nabyli utrzymujący swą organizację ze składek harcerze. - Koszt wykonania projektu termomodernizacji budynku opiewa na 1 milion 100 tys. zł, z czego 850 tys. zł z funduszy unijnych pozyskała Chorągiew Kujawsko-Pomorska ZHP, a stosowna umowa z Urzędem Marszałkowskim została już podpisana - wyjaśnia Maciej Betlejewski, od 6 lat komendant Hufca Brodnica, zrzeszającym obecnie około 250 harcerzy.
- Jesteśmy bardzo wdzięczni władzom miejskim i powiatowym oraz okolicznym firmom za pomoc w wspieraniu naszych pomysłów. Obecnie zbieramy tak zwany wkład własny w kwocie 250 tys. zł.
Sambor Gawiński, wojewódzki konserwator zabytków twierdzi, że omawiany budynek nie jest wpisany do rejestru zabytków, choć jest uwzględniony w ewidencji. Władze powiatu musiały więc dokonać formalnego zgłoszenia prowadzenia prac u WKZ, choć konserwator nie musiał dokonywać wglądu w dokumentację i wypowiadać się w tej sprawie. Willa po odrestaurowaniu ma jednak wyglądać jak w latach trzydziestych XX wieku. Nowo otwarty obiekt, choć ma funkcjonować pod nazwą Domu Harcerza i stanowić będzie lokum dla siedziby hufca - ma być również obiektem ogólnej użyteczności publicznej. Więc oprócz urządzających zbiórki i szkolenia harcerzy znajdą się tu również miejsca dla organizacji pozarządowych, które nie mają swoich lokali, a będą chciały okazjonalnie korzystać z jakichś sal.
- W budynku planujemy również stworzyć "pracownię inspiracji", w której będzie można brać udział w zajęciach muzycznych, plastycznych i niemal każdych prowadzonych metodą harcerską - dodaje Maciej Betlejewski. - Wiem, że dużo marzymy, ale jeszcze rok temu nie wierzyłem, że opuścimy naszą dotychczasową ciasną i nieogrzewaną siedzibę na ul. Tylnej pod Domem Dziecka.
Harcerze obiecują nie zapomnieć o historii tego budynku, dlatego w dawnych, lecz pogłębionych i przebudowanych piwnicach willi powstaną dwie izby pamięci. Pierwsza z nich poświęcona będzie Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP Hufca Brodnica, a druga - mrocznym dziejom willi dawnych właścicieli - Krasińskich. Rozpoczęte 2 listopada prace remontowe mają potrwać do maja przyszłego roku. Następnym etapem będzie porządkowanie terenu przyległego. Z kolei we wrześniu 2017 roku ma nastąpić uroczyste otwarcie Domu Harcerza.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz